Hej, hej, hej! Przepraszam Was najmocniej za brak nextów ale upały, brak czasu, załatwianie spraw z mieszkaniem i szkołą całkowicie mnie 'pochłonęły' ;p
-Hana? Błagam nie denerwuj się tylko...- zaczęła Wiktoria a jej głos nie zapowiadał dobrych wiadomości- Piotr miał wypadek. Ktoś go potrącił przed szpitalem... Za chwilę będzie miał operacje.. Musisz tu przyjechać.
-Ale jak to wypadek?- krzyknęła Hana ze łzami w oczach- On to przeżyje, prawda? Nic mu się nie stanie... Wiktoria błagam... On nie może umrzeć, rozumiesz? Nie może...
-Hana, spokojnie. Przyjedź tutaj. Czekam na Ciebie przed operacyjną.
-Zaraz będę!- Goldberg rzuciła telefon do torby, wybiegła z mieszkania, poprosiła sąsiadkę o opiekę nad Tosią bo nie chciała zabierać małej do szpitala po czym szybko zgarnęła swoje rzeczy i zbiegła do samochodu. Jak za karę jej auto nie chciało odpalić przez co musiała zamówić taksówkę. Spojrzała na zegarek. 20 minut czekania? To chyba żart! Hana zdjęła szpilki, schowała je do torby i ile sił w nogach zaczęła biec. Jeszcze nigdy nie miała w sobie tyle chęci i mobilizacji. Musiała tam być jak najszybciej przecież Piotr właśnie walczy o życie jakieś dwa kilometry od niej. Całe szczęście po pokonaniu kilkudziesięciu metrów udało się jej złapać taksówkę dzięki czemu już po pięciu minutach dotarła na miejsce. Zapłaciła, nie czekała nawet na resztę tylko ile sił w nogach wbiegła do szpitala. Była cała zapłakana, roztrzęsiona a przez jej głowę przebiegł najczarniejszy scenariusz. Już przy wejściu wpadła na Radwana ale nawet nie zwróciła na niego uwagi. Przebiegła cały oddział aż znalazła się pod salą operacyjną.
Pierwszą osobą którą zobaczyła była Wiktoria. Consalida siedziała na krześle, twarz miała ukrytą w dłoniach i cała się trzęsła. Goldberg odebrało oddech. Czy możliwe że własnie go straciła? Już na zawsze? Nigdy nie zobaczy już jego uśmiechu, nie poczuje jego oddechu, nie usłyszy jego głosu, nie wyczuje jego perfum? Boże czy to było możliwe?
Powoli podeszła do Wiki i ze łzami w oczach wyczekiwała aż jej coś powie. Minęły minuty ale Wiktoria ani drgnęła. Siedziała tam jak zahipnotyzowana a dla Hany kończył się świat.
-Co mu jest? Co się stało? Wiktoria! Powiedz mi coś! Błagam Ciebie... To jest mój mąż.
-Falkowicz i Sambor własnie walczą o jego życie. Hana... To wszystko moja wina.
-Nie mów tak...
-To ja się z nim pokłóciłam, zdenerwował się i wybiegł a wtedy... Ten samochód. Wjechał w niego z takim impetem i siłą... To było zamierzone, ktoś chciał go zabić. Rozumiesz to?!?
Hana oparła się o ścianę. Nie dochodziły do niej słowa Wiktori. Miała nadzieję, że to tylko jakiś zły sen i że zaraz obudzi się obok Piotr wtulona w jego i najszczęśliwsza na świecie ale mijały godziny i to się nie działo. Dla Goldberg z czasem zaczęło brakował łez. Łkała. Chciała, tak bardzo chciała cofnąć czas i go nie zdradzić. Teraz nawet nie zdążyła go przeprosić, wytłumaczyć się, pożegnać się z Nim.
Wszystkie chwile uderzyły w nią niespodziewanie jak bumerang. Wróciła do niej ich cała historia.
Pierwsze spotkanie, pierwszy uśmiech, pierwsze spojrzenie w oczy, pierwszy dotyk, pierwszy pocałunek, pierwsza noc, pierwsze 'kocham Cię', pierwsze plany, marzenia, pojawienie się Jamesa, rozstanie, poronienie, jej randki z Drylem, Paula, kradzież, wypadek Piotra, ich ślub, starania o dziecko, wzloty i upadki, jej wyjazd, oddalanie się od siebie, romans, zdrada a teraz to. W tamtej chwili zdała sobie sprawę jak bardzo kocha uśmiech Piotra, jego głos, dotyk, usta, to jak plącze się po kuchni, wstaje w nocy bo ma słaby sen, jak zabiera jej kołdrę... Nagle te najzwyklejsze chwile dla niej osiągnęły największą wartość. Zrozumiała coś ale czuła, że zrozumiała to stanowczo za późno...
-Hana...- usłyszała głos swojej przyjaciółki, podniosła twarz- Chodź... Położysz się, odpoczniesz.
-Nie, nie, nie...- szepnęła po czym spojrzała na drzwi sali operacyjnej które od ponad pięciu godzin ani razu się nie otworzyły. Nikt do niej nie przyszedł, nikt nic nie powiedział. Żyła w totalnej niewiedzy która zjadała ją od środka.- Zepsułam go, siebie, nas... Wszystko spieprzyłam przez własną głupotę. To ja powinnam teraz tam leżeć, nie on... Nie zasłużył sobie.
-Nie możesz tak mówić. Wyjdzie z tego, zobaczysz. Jeszcze będziecie szczęśliwi.
Własnie wtedy otworzyły się te drzwi. Wyszedł Falkowicz, zaraz za nim Michał. Oboje rozejrzeli się po holu i kiedy zauważyli Hanę wymienili tylko spojrzenia i Andrzej podszedł do Goldberg. Kobieta od razu poderwała się z miejsca.
-Hana.. Bardzo mi przykro ale...- Falkowicz spojrzał na Wiktorię- Rana była bardzo rozległa... Piotr... Hana... On...- nikt nie widział go jeszcze w takim stanie. Zdezorientowany, przerażony, bez tego swojego uśmieszku, ze łzami w oczach mówił, tłumaczył a Hana odeszła. Odeszła razem ze swoim mężem. Poczuła bardzo mocny uścisk w sercu a następnie w brzuchu.
-Moje dziecko...- szepnęła po czym poczuła, że coś się dzieje. Jakaś fala gorąca w nią uderzyła aby zaraz poczuła się słaba i bezradna.
-Ona krwawi!- krzyknął ktoś z tłumu ale Hana nie poznała tego głosu. Upadła wprost w czyjeś ramiona i zamykając oczy szepnęła być może po raz ostatni 'kocham Cię Piotr'. Wszyscy zerwali się jej na pomoc a ona sama już nie walczyła. Poczuła, że nie ma dla kogo. Nie tym razem...
-Trzymaj tutaj.
-Cholera, nie możemy tutaj! Za dużo krwi!
-Możemy, wszystko możemy. Nie pozwolimy mu odejść! Walcz człowieku, masz rodzinę, piękną żonę, która Ciebie kocha jak cholera. Nożyczki!
-Co Ty wyprawiasz? Nie powstrzymasz tego krwotoku!
-Widzisz inne wyjście?
-Czyli co? Być albo nie być?
-Ciśnienie spada.
-Cholera!
-Akcja serca!
-On nie oddycha!
-Reanimujemy!
-Szybko!
-Uwaga! Strzelam!
-Większa moc! Strzelam! Cholera. Piotr wracaj... Większa moc! Uwaga, strzelam!
-Mamy go!
-Zapadł w śpiączkę.
-Ja jej tego nie powiem...
Cudowne czekam na następna część płakałam mam tylko jedną prośbę niech Hana i dziecko przeżyją
OdpowiedzUsuńBoskie... kiedy next?
OdpowiedzUsuńOby Piotr wybudził się ze śpiączki i Hana z dzieckiem przeżyli
OdpowiedzUsuńsuper z niecierpliwością czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńPrzecudowne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńSuper!! :*
OdpowiedzUsuńKiedy next? <3
OdpowiedzUsuń