CZYTAJCIE, KOMENTUJCIE!!
-Hana? Słysysz mnie?- Goldberg słyszała czyjś głos który przebijał się do jej uszu jednak nie był to głos który tak bardzo chciała usłyszeć po swoim przebudzeniu.-Co z Piotrem? Co z moim dzieckiem?- wyszeptała robiąc długie pauzy między kolejnymi słowami.
-Nie martw się. Wasze dziecko jest całe i zdrowe. Wójcik zrobił Ci serie badań w tym usg. Nie masz czym przejmować.
-A Piotr? Gdzie jest mój mąż?
-Nic nie pamiętasz?
-Przemek...- złapała swojego brata za dłoń- Nie chcę pamiętać tego co wtedy usłyszałam. To był tylko sen, prawda? Piotr nie miał żadnego wypadku, operacji, on żyje i zaraz tu przyjdzie, prawda?- z nadzieją w głosie zadawała kolejne pytania ale nie doczekała się odpowiedzi na żadne z nich. Zapała jak gdyby nigdy nic pocałował ją w policzek i wyszedł z sali. Hana położyła dłoń na swoim brzuchu ale za chwilę ją zabrała. Chciało się jej płakać. Nikt nic jej nie mówił, traktowali ją jak powietrze i pozwalali żyć jej w niewiedzy.
-Hana? Jak się czujesz?- usłyszała głos Wiktorii. Od razu wyczuła, że coś nie gra. Jej głos pomimo jakieś radosnej nuty zawierał dużo strachu i rozczarowania.
-Gdzie jest Piotr? Wiktoria błagam... Powiedz mi prawdę.
-Tylko się nie denerwuj...
-Nie będę jeżeli powiesz mi co się stało!
-Piotra wprowadzili w śpiączkę... Ledwo wytrzymał operację.. Uratowali go w ostatniej chwili.
-Jak to w śpiączkę? Muszę go zobaczyć!- Goldberg usiadła na łóżku. Żadne uwagi Wiktorii do niej nie docierały. Chciałała tylko usiąść przy łóżku swojego męża i go przytulić.
-Hana, uważaj... Jesteś w ciąży, zagrożonej, nie możesz się denerwować.
-Na której sali leży?
-Chodź, zaprowadzę Cię ale najpierw idę po wózek. Nigdzie nie pójdziesz sama.
Hana wymusiła uśmiech po czym wstała i o własnych siłach wyszła z sali. Pierwszą osobą na którą się natknęła był Radwan. Siedział na krześle i pił kawę. Był wykończony, chyba spędził tu całą noc jednak Hany ten widok nie wzruszył. Przeszła obok niego obojętnie i przy małej pomocy Wiktorii udało się jej dotrzeć na oddział intensywnej terapii aby następnie udać się do sali w której leżał jej mąż.
Podeszła bliżej, nachyliła się nad nim i delikatnie musnęła jego ust. Następnie pocałowała go w policzek i w czoło. Z jej oczu poleciały łzy. Miała tego wszystkiego serdecznie dość. Dlaczego właśnie on? Dlaczego właśnie teraz? Te pytania zawracały głowę Blondynki.
Hana usiadła obok łóżka Piotra i uścisnęła jego dłoń.
-Hej... Mam nadzieję, że mnie słyszysz... Bardzo mi przykro i źle z tym, że tutaj leżysz a ja nic nie mogę zrobić aby Ci pomóc... Jestem tu bo Ty też byś przy mnie był, mimo wszystko, prawda? Nie wiem co mam Ci powiedzieć... Może zacznę od tego, że Cię kocham najmocniej na świecie, że jesteś dla mnie najważniejszy, że bardzo chciałabym zobaczyć Twój uśmiech, poczuć Twój dotyk i oddech... Nie możesz mnie tu zostawić samej... Urodzę Ci synka... Wiesz Kochanie.. Miałam Ci wczoraj o tym powiedzieć ale jakoś nie było okazji... Mam nadzieję, że się wybudzisz i mi wybaczysz... Może nie uwierzysz ale dla mnie naprawdę jesteś ideałem... Wiem, wiem... Nie lubisz kiedy tak mówię, bo każdy ma wady ale... ale... Chyba sam rozumiesz o co mi chodzi. Wszystko się nam uda tylko błagam.. błagam... przeżyj to. Słyszysz? Wyjdź z tego, obudź się i powiedz, że mnie kochasz. Już niedługo kolejna nasza rocznica.. Pamiętasz tamten dzień? Banalne pytanie, oczywiście, że pamiętasz. A pamiętasz jak zostałeś u mnie pierwszy raz? Przez tyle już przeszliśmy... Teraz Ty musisz wybrać... Błagam Ciebie... zostań ze mną, nie odchodź. Przecież ja Cię tak bardzo kocham. Jak nikogo innego nigdy wcześniej. Zostanę tu z Tobą, nie bój się...- Hana otarła łzy i drżącym głosem dodała- Jesteś całym moim światem, nie pozwolę Ci odejść... Przeżyj to Piotr, przecież jesteś silny, zawsze walczysz do końca... Kocham Cię- oparła głowę o jego klatkę piersiową. Poczuła i usłyszała bicie jego serca. Jeszcze mocniej ścisnęła jego dłoń i ucałowała go w policzek.- Nie możesz mnie, nas tutaj zostawić... Nie możesz...
Mijały kolejne dni. Hana codziennie przychodziła do swojego męża, czasem nawet zostawała na noc i spała na krześle. Nie opuszczała go ani na chwilę, mówiła do niego, uśmiechała się, całowała go, dotykała... Chciała żeby coś poczuł.
Tamtego dnia również przyszła i mówiła, śmiała się, przytulała do niego. Wydawało się jej, że nic się nie zmieni ale nadal miała nadzieję, że to może właśnie dzisiaj. Nigdy nie zapomni momentu kiedy mówiła, że go kocha a jego serce nagle się zatrzymało. Zaczęła krzyczeć, płakać, rzucać się. Błagała go w myślach, żeby został. Mijały minuty, trwała reanimacja. Wiktoria ocierając pot z czoła walczyła o życie Piotra. Na zmianę z Samborem wykonywali resuscytacje aby następnie rozpocząć defibrylacje.
Hana siedziała na korytarzu. Z nikim nie rozmawiała,nic nie mówiła tylko płakała i błagała Boga żeby nie zabierał jej wszystkiego co miała. Łzy kolejno spływały po jej czerwonych policzkach. Nie umiała pogodzić się z myślą, że może stracić swojego męża.
W pewnym momencie Hana poczuła jakiś uścisk. Ktoś dotknął jej ramienia a kiedy podniosła głowę nikogo obok siebie nie zobaczyła. Przeraziła się. Czy to możliwe że on umarł? Wstała. Z sali wyszła Wiktoria a zaraz za nią Michał. Ich miny nic nie mówiły. Hane zabolało serce, usiadła. Zaczęła bawić się swoją obrączką.
-Hana nie płacz, udało się. Piotr żyje.
Goldberg szybko poderwała się z miejsca i weszła do sali.
-Jego stan się poprawia- Rud delikatnie się uśmiechnął i pogładzić Hane po ramieniu- Wyjdzie z tego. Dajmy mu tylko trochę czasu.
Hana otarła łzy i podeszła do łóżka. Piotr wyglądał jakoś inaczej. Można nawet powiedzieć, że lepiej.
Blondynka ucałowała go w policzek i znowu ścisnęła jego dłoń.
-Co to miało być? Kochanie.. Nigdy więcej. Nigdy.
-Hana?- usłyszała za swoimi plecami głos Wiki. Wstała.- Jego stan jest na tyle dobry, że jutro spróbujemy go wybudzić.
-Ale jesteś pewna? Przecież się zatrzymał..
-Nie możemy dalej trzymać go w śpiączce. To już piąta doba.
-Posiedzę z nim jeszcze, okej?
-Jasne. Do zobaczenia.
-Pa.
Kobiety wymieniły się uśmiechami. Wiktoria wróciła na oddział a Hana dalej czuwała przy boku swojego męża.
-Cześć
-Po co tutaj przyszedłeś?
-Chciałem się tylko zapytać jak się czujesz, co z Piotrem..
-Stan Piotra się poprawia. Jutro go wybudzają.
-Chciałem Cie przeprosić.
-Krzysztof, nie. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie.
-Czy to moje dziecko?
-Nie, to 8 tydzień. To dziecko Piotra.
-W takim razie życzę Ci, Wam szczęścia.
Hana tylko wymusiła uśmiech po czym ponownie spojrzała na swojego męża. Pocałowała go w policzek.
-Jest silny, wyjdzie z tego
-Kochasz go?
-Tak, bardzo. Zawsze będę go kochać. Zawsze.
Hana popatrzyła na Radwana i właśnie wtedy poczuła uścisk swojej dłoni. Z niedowierzaniem spojrzała na dłoń Piotra a następnie na jego twarz. Do oczu napłynęły jej łzy i pierwszy raz od bardzo dawna były to łzy szczęścia.
Cudowne licze na szybkiego nexta zapraszam do mnie ale na kanał na youtube susan rejment 😄😗😗😄😄😄😄
OdpowiedzUsuńNeeext! Opowiadanie genialne...
OdpowiedzUsuńSuper!!! <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! :)
OdpowiedzUsuńBoskie dawaj nextaaa <3
OdpowiedzUsuńRadwan....Brrrr
OdpowiedzUsuńplisssss nexttt
OdpowiedzUsuńNext!! :)
OdpowiedzUsuńSwietne :3:kocham <3
OdpowiedzUsuńDaj next <3 plis. to jest boskie ;)
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam, czy Piotr zaraz po przebudzeniu jej wybaczy wszystko. Bo to by było chyba za proste ;p hmm ;>
OdpowiedzUsuńNic nie jest takie proste jak się może wydawać :D
UsuńCzekam na next'a u Ciebie!
Kiedy next ????
UsuńKiedy next....-_-;;
UsuńCzekam na next'a u Ciebie!
UsuńMamy nadzieję, że next pojawi się za niedługo....
OdpowiedzUsuńOdpowiedzią na asku, zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńPisz szybko next. !
Neeext !!!
OdpowiedzUsuńKiedy next, jestem tak ciekawa, że nie wytrzymam. :D
OdpowiedzUsuńNext ???
OdpowiedzUsuńKiedy można spodziewać się nexta?
OdpowiedzUsuńNext. Opowiadanie jest zawaliste !!!
OdpowiedzUsuńJaram się tym opowiadaniem. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńGenialne <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńnext?
OdpowiedzUsuń